Musiał Sokół podczas swych lotów do Kęblin komuś na robić na głowę, że ktoś prubuje go "wykasować".

Sokół w obawie o utratę mandatu radnego oświadczył, że rezygnuje z funkcji prezesa MKP Boruta.
Nagle się rozmyślił i już nie ma zamiaru pomagać podzwignąć zgierski sport.
Jednak naruszenie prawa już nastąpiło i z funkcją radnego trzeba się będzie w świetle orzecznictwa sądów administracyjnych pożegnać.

Sokół był najlepszym prezydentem miasta w ostatnich latach dlatego jest niewygodny.
Konkurencja obawia się , ze mógłaby powrócic do zarzadzania maistem i dlatego wszelkimi metodami próbuje go wyelminować.

W tekście Pismo Zgierskie (biuletyn lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwosci) z 2009 Sokoła określono jako "Jeździec bez głowy".
Od kiedy Sokół wraz z grupą radnych wspiera prezydenta miasta Zgierza wraz  z koalicyjnym PiS, członkowie tego ugrupowania bronią niczym niepodległości tego nieudacznika.

http://www.zgierz.dbv.pl/news.php?readmore=74

Próba odstrzelenia Jezrego Sokoła jako zgierskiego radnego okazała się nieskuteczna.
Wojewoda Łódzki uznał, że nie naruszył on prawa jako prezes klubu sportowego korzystającego z dotacji budzetowych miasta Zgierza.

Sokół nie zachowuje się jak drapieżny ptak lecz jak płochliwy ptaszek, którego byle beknięcie radnego z PiS jest w stanie wystraszyć.

Sokół w swych przechwałkach i opowieściach kreuje się na opozycjonistę:

Po obronie „magisterki” we wrześniu 1980 roku na krótko podjąłem pracę w Szkole Podstawowej nr 3 w Zgierzu. Spotkałem tam między innymi Stanisława Sowińskiego, wybitnego zgierskiego pedagoga i wychowawcę. Tam też zapisałem się do NSZZ „Solidarność”. Nie byłem prominentnym działaczem opozycyjnym, ale podobnie jak 10 milionów solidarnościowców wierzyłem, że Polska może zmienić się na lepsze. Ten sen przerwał stan wojenny. W lutym 1982 roku zostałem wcielony na sześć miesięcy do wojska i skoszarowany w jednostce we Wrocławiu. Pierwszy okres stanu wojennego przypominał areszt. Zostaliśmy zamknięci w koszarach bez możliwości wychodzenia na miasto. Dopiero po czasie zelżało. Dali mi przepustkę.

ze strony: http://www.jerzysokol.pl/zyciorys.html

To się nazywa dopiero opozycjonista. Sądził, że pobyt w wojsku to wczasy.