KTO BĘDZIE NAS LECZYĆ?

Co jakiś czas, najczęściej przy okazji strajków i protestów, powraca temat zbyt małej ilości personelu medycznego w Polsce. Widać to przy okazji strajku pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka czy protestów lekarzy rezydentów. Problemu nie dostrzega jednak Ministerstwo Zdrowia. Problem ten dodatkowo rośnie w przypadku proponowanych zmian w kardiologii.
Jak powszechnie wiadomo, lekarzy w Polsce jest mało – raport OECD z 2010 roku mówi, że mamy w Polsce około 220 lekarzy na 100.000 mieszkańców. Średnia w krajach zachodnich to blisko 320 lekarzy. Dane demograficzne są z kolei bezwzględne – średnia wieku zarówno pielęgniarek, jak i lekarzy jest wysoka. Patrząc na prognozy demograficzne dla Polski należy pochylić się nad tym tematem. Tym bardziej, że w szybko starzejącym się społeczeństwie chorych będzie przybywać, w tym w kardiologii i to aż o 20% w ciągu kilku lat. Kto będzie ich leczył?

Według danych Asocjacji Interwencji Sercowo Naczyniowych lekarzy uprawnionych do samodzielnego wykonywania zabiegów angioplastyki (leczenia zawałów serca) jest blisko 500. Czy to dużo? W skali kraju o wiele za mało. Średnia liczba lekarzy kardiologów w UE to blisko 80 osób na milion mieszkańców. W Polsce to zaledwie 60. Biorąc pod uwagę wzrost zachorowalności o 20% oraz czas, jaki potrzebny jest, aby wykształcić lekarza - można zacząć się obawiać.
Stowarzyszenie KardioAlert wzywa Ministerstwo Zdrowia do działań, które zachęcą lekarzy, pielęgniarki i ratowników do pracy w Polsce a nie za granicą. Przed Polską kryzys demograficzny, nie możemy sobie więc pozwolić na utratę dobrze wykwalifikowanych specjalistów w imię krótkoterminowych oszczędności, które już na przestrzeni kilku lat będą dla systemu opieki zdrowotnej wielokrotnie droższe. Apelujemy o zwiększenie finansowania edukacji kadr medycznych oraz podwyżkę wynagrodzeń zamiast ich obniżania. Polska kardiologia jest jedną z najlepszych w Europie. Złe zmiany szybko pogorszą jej notowania.